.

.

sobota, 18 kwietnia 2015

Urodzinki

Dziś zwierzu świętuje szóste urodziny.
Jakby to przeliczyć na lata ludzkie miałby dziś 60tkę.
Przez ostatni rok upływ czasu trochę uwidocznił się w zwierzowym zachowaniu. Już mu się nie chce tak codziennie zwiedzać dokładnie wszystkich kątów.
Więcej czasu spędza leniwie się wylegując, coraz staranniej wybierając przy tym najwygodniejsze miejsca.


W urodzinowym prezencie wyjątkowo pozwoliłam mu dziś zjeść herbatnika.

Z radością też donoszę, że całkiem dogadał się z kotem. Cieszyć się z jego obecności, to już chyba raczej nie zacznie, ale ustalili między sobą co kotu wolno, a czego nie. Kot niechętnie przyjął do wiadomości, że Ziomek nie zamierza się z nim bawić, ani teraz, ani nigdy i obecność Momo już zupełnie Ziomka nie stresuje. Ostatnio uszak nawet łaskawie pozwolił kotu położyć się obok na ciepłych kafelkach pod kominkiem.

piątek, 17 kwietnia 2015

Kartoflanka z arabską nutą

Niech Was nie zwiedzie bury wygląd, zupa jest smakowita, sycąca i bardzo aromatyczna.
Jeśli tylko macie blender żyrafę, to polecam taki obiadek szczególnie w czas dziwnej tegorocznej wiosny, kiedy kolory już się pojawiają i słońce też już jest, ale ciągle zimno.
Można robić ją w wielu wersjach smakowych, zamiast kolendry i kuminu może być, np. potężna łycha majeranku i trochę wędzonej papryki albo curry.
Zupa ta jest obok pomidorowej ulubioną zupą mojego 1,5 rocznego dziecia.*


Potrzeba :
(z tych proporcji wychodzi obiad na 2 dni dla 2 dorosłych i dziecia)
-ok.1kg ziemniaków
-dwie spore pietruszki, dwie marchewki, duża cebula, duży por (biała i jasnozielona część), nieduży seler (albo pół jeśli nie lubicie), 3-5 ząbków czosnku (my lubimy dużo, więc daję 5)
-3 czubate łyżki masła
- sól, pieprz, niecała łyżeczka suszonego tymianku, ziarna kuminu (nie kminku!) i kolendry, chilli, liść laurowy i 2 suszone liście limonki kaffir (które spokojnie można pominąć, ale bardzo polecam sobie takie zakupić), ewentualnie chlust maggi
-opcjonalnie 5-6 strączków okry lub szklanka zielonego groszku albo garść strączków fasolki szparagowej
-do podania aromatyczny żółty ser, zielone (szałwia, szczypiorek lub pietruszka), mogą być też posiekane orzechy włoskie, ewentualnie kawałki wędzonego kurczaka lub podsmażony boczek jeśli koniecznie chcecie z mięsem

Pół cebuli, pietruszki, marchew, por, seler i ziemniaki kroimy na mniejsze kawałki i gotujemy. Ja robię to w parowarze (30-35min) i bardzo Wam taką opcję polecam, bo warzywa będą bardziej aromatyczne. Jeśli nie macie parowaru, to żadna przeszkoda oczywiście, zalewamy warzywa niewielką ilością wody (tak tylko żeby je przykryła) i gotujemy, aż ziemniaki zmiękną.
W czasie gdy warzywa się gotują łyżkę ziaren kolendry (jeśli bardzo lubicie, jak my, to ta łyżka może być kopiata) i 1-2 łyżeczki kuminu rozcieramy w moździerzu (nie na pyłek, ot tak żeby się pokruszyły). Ziarna podprażamy chwilę (ze 4 minutki) na suchej patelni, żeby wydobyć aromat i przesypujemy z powrotem do moździerza.


Na tej samej patelni roztapiamy 2 łyżki masła. Pół cebuli kroimy w cienkie plasterki i dusimy na masełku, pod koniec dodając zgniecione ząbki czosnku (nie dajemy czosnku od razu, żeby się nie przypalił). Zestawiamy patelnię z ognia.
Warzywa z parowaru przekładamy do garnka i dolewamy 1-1,5l zimnej wody (a jeśli gotowaliśmy je w garnku, to czekamy, aż trochę przestygną) i blendujemy na w miarę gładki krem (mnie grudki nie przeszkadzają, ale jeśli jesteście perfekcjonistami to możecie przetrzeć zupę przez sitko). Powinien wyjść gęsty, czasem bardzo gęsty krem.
Teraz dorzucamy przyprawy, zawartość patelni razem z tłuszczem, pozostałą łyżkę masła i pokrojoną na plasterki okrę albo mrożony groszek (jeśli jest z puszki lepiej wrzucić na koniec, już po zdjęciu gara z ognia), albo pokrojoną na ok. 1cm kawałki fasolkę.


Jeśli trzeba mieszając dolewamy jeszcze wodę, aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Wstawiamy na gaz i gotujemy, często mieszając, jeszcze 10-15min. od momentu zawrzenia. Zielone warzywa nie powinny się rozgotować, żeby było coś na ząb w gładkiej zupie.

Po rozlaniu na talerze posypujemy jakimś ostrzejszym żółtym serem, posiekanym zielonym i ewentualnie orzechami (ale akurat do zdjęcia nie miałam w szafce).

*Jeśli i Wy macie małego człowieka, to dodając przyprawy nie wrzucamy z resztą soli i chilli, a pieprzu tylko część. Kiedy zupa jest gotowa odlewamy do małego garnka część dla dziecka i dopiero potem dodajemy sól, chilli i resztę pieprzu, i mieszamy dokładnie. Dzieciowi oczywiście też można posypać serem i zieleniną jeśli lubi.