.

.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Cytrusowy zapach do zmywarki

Dziś nie przepis, a kuchenna sztuczka dla posiadaczy zmywarek (jakże ja kocham ten wynalazek ;)
Mojej zdarza się czasem niezbyt ładnie pachnieć z wnętrza, a fakt, że przy małym dzieciu muszą ją trzymać praktycznie cały czas zamkniętą na zapach nie pomaga. Kupnych zapachów odświeżających nie znoszę.
Co to za przyjemność ze smakowania napitku czy potrawy jeśli wszystko co podam w świeżo umytym kubku czy na talerzu pachnie sztuczną cytryną jak jakiś proszek do prania?
Rozwiązanie w tym wypadku jest bardzo proste.
Skórki z cytrusów.
I już.

Po prostu przed włączeniem zmywania wystarczy włożyć do środka koszyczka na sztućce kawałki* skórki odkrojonej wraz z albedo (to ta biała warstwa pod skórką) z cytryny, grejpfruta, pomarańczy czy limonki (co akurat mamy i co lubimy, można zrobić mix). Jeśli użyjemy skórki z pomarańczy czy cytryny możemy wbić w nią jeden czy dwa goździki.
Po otwarciu zmywarki powita nas delikatny zapach cytrusów, świeżo pachnie sama zmywarka, ale naczynia zapachu nie przejmują.
Olejki eteryczne zawarte w cytrusowych skórkach mają dodatkowo działanie lekko odkażające.
Osobiście najbardziej lubię zapach grejpfrutowy, ale najczęściej mam pod ręką skórkę z cytryny, bo ta gości u mnie w kuchni stale, a reszta tylko czasem.
Skórki z mandarynki się raczej nie nadają, one akurat nie pachną najlepiej po upraniu w zmywarce.

*Im więcej skórek tym mocniejszy zapach, ale nie ma potrzeby zapychać połowy koszyczka na sztućce. Zwykle wkładam 2-4 paski skórki o grubości jaka się zetnie nożykiem do owoców (1,5 cm) i długości tyle co obwód owocu (10-15 cm).

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Kalafior w kukurydzianej panierce a'la pałki z kurczaka

Na zdjęciu moim beznadziejnym aparatem nie prezentuje się zbyt okazale, ale w rzeczywistości wygląda świetnie i równie dobrze smakuje.
Aromatyczna, chrupka panierka w dużej mierze tłumi zapach kalafiora, więc takie kalafiorowe pałki to propozycja nie tylko dla fanów tego warzywa, Ci którzy za nim przepadają mniej też mogą wypróbować.
2-letni dzieć, czyli bardzo surowy krytyk kulinarny, był zachwycony.
Taki kalafior jest bardzo sycący, u mnie był pysznym obiadem podany po prostu z czosnkowym twarożkiem (np. takim). Dobrze sprawdzi się też jako ciepła kolacja. Mniejszą ilość różyczek można podać jako obiad w towarzystwie tłuczonych ziemniaków i sadzonego jajka lub lekkiej sałaty z winegretem.

Potrzeba:
-kalafior podzielony na różyczki
-jajko
-mąka z ciecierzycy lub kukurydziana, ewentualnie zwykła pszenna
-pół szklanki mleka, piwa lub wody
-czubata łyżeczka wędzonej słodkiej papryki i czubata łyżeczka słodkiej papryki (lub czubata łyżka samej słodkiej papryki jak nie macie wędzonej), spora szczypta ostrej papryki, łyżeczka curry, pieprz, sól
-płatki kukurydziane

Podzielony na różyczki kalafior gotujemy na parze po lekkim oprószeniu solą lub gotujemy w osolonej wodzie. Ważne żeby był jeszcze trochę twardawy, rozgotowany się nie nada.
Ugotowany odstawiamy do ostygnięcia.
Do dużego kubka lub niedużej miseczki wsypujemy przyprawy i wbijamy jajko, dokładnie roztrzepujemy widelcem, aż białko, żółtko i przyprawy dokładnie się połączą. Wlewamy mleko/piwo/wodę, mieszamy. Po łyżce, cały czas mieszając (żeby nie zrobiły się grudki), dodajemy mąkę, aż do uzyskania konsystencji ciasta naleśnikowego lub gęstej śmietany.
Płatki kukurydziane tłuczemy w moździerzu lub kruszymy w palcach albo za pomocą tłuczka do mięsa, niezbyt drobno. Potrzebna nam będzie spora miska pokruszonych płatków.
Kawałki kalafiora zanurzamy w cieście (nadmiar strzepujemy z powrotem do kubka), po czym dokładnie obtaczamy w pokruszonych płatkach.
Kawałki kalafiora smażymy w głębokim tłuszczu, aż panierka się zrobi się złocista.
Usmażone kawałki układamy na chwilkę na papierowym ręczniku, żeby odsączyć nadmiar tłuszczu.
Pożeramy póki gorące i chrupiące.
Bardzo mniam.

Inspiracją był przepis zamieszczony przez jedną z mam na facebookowej grupie ''BLW przepisy'', grupie z przepisami dla dorosłych i maluchów.