Płowe cielsko na fotce, to niesamowicie wyluzowany, "dziki" górski jeleń. O 8 rano koło Schroniska nad Morskim Okiem taka właśnie dzika zwierzyna pożerała rośliny nasadzone wokół zabudowań. Obok nas dwójka turystów, która też zaplątała się tam o tej porannej porze robiła sobie z jeleniem zdjęcie, ustawiali się, pozowali, a łania miała ich bliskość i pozowanie głęboko pod ogonem :) Obok fotającej dwójki było też dwóch gości ze schroniska, jeden siedział na ławeczce z kluczykami od samochodu w ręku, a drugi, pasażer, stał obok z butelką zimnego piwka, gdzieś się z rana wybierali, ale trochę głupio im było płoszyć łanię objadającą się ogródkiem o 1,5 metra od zaparkowanego samochodu, nie śpieszyło im się, więc czekali z odjazdem, aż zwierz się naje i sobie pójdzie :)
A po męczącym fizycznie urlopie czas na jedzenie konkretne i nieegzotyczne.
Uwielbiam fasolki, kasze i w ogóle najróżniejsze ziarenka. Lubię, na ten przykład mieszankę strączkowych "zupa śródziemnomorska" firmy Florpak. Nie wiem czemu nazywa się śródziemnomorska skoro w skład mieszanki wchodzi nie tylko związana z Morzem Śródziemnym soczewica i ciecierzyca, ale też i meksykańska czarna fasola, i azjatycka adzuki, i polski jaś i groch, i fasola łaciata...
Smakowitym sposobem na te kolorowe fasolki jest ugotowanie strączkowego gulaszu z warzywami i ewentualnie z mięskiem. Jemy go potem z dobrym pieczywem.
Pycha :)
Potrzeba:
*różne fasolki, ok. 200g suchych (czyli pół paczki "zupy śródziemnomorskiej")
*2 czerwone papryki, cukinia, 3 spore marchewki, kawałek selera, spora pietruszka, 2 duże cebule, por, 5-6 ząbków czosnku, 2 ziemniaki, puszka krojonych pomidorów albo 3 duże pokrojone pomidory
*w wersji dla mięsożernych 400-500g wołowiny pokrojonej na kawałki 2-3 cm średnicy (zrazowa, łopatka albo karkówka), ewentualnie może być też wieprzowa szynka (ale smakowo polecam tu krowę nie świnkę)
*sól, pieprz, duża szczypta chilli, czubata łyżka roztartego w palcach majeranku, łyżeczka roztartych w palcach ziół prowansalskich, czubata łyżeczka wędzonej papryki (jak nie mamy można dać zwykłą słodką paprykę, ale polecam zakup na internecie boskiej, wędzonej papryki w proszku), cztery czubate łyżki koncentratu pomidorowego, niepełna łyżeczka estragonu, kilka porządnych chlustów maggi
W wersji z mięskiem czy bez jest to pyszne, pożywne i sycące danie, szczególnie smakowite z kromką dobrego pieczywa. Bardzo nam smakowało po dłuższym spacerze we wczorajszą nie za ciepłą aurę w kratkę.
Do gulaszu możemy też dodać pokrojony w drobną kostkę i przesmażony wędzony boczek.
Obiad o tyle wygodny, że robi się go cały gar i ma się jedzenia na trzy dni. Najlepszy następnego dnia, jak się smaki przegryzą.
Smacznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz