.

.

wtorek, 25 marca 2014

Potrawa bardzo romantyczna, czyli duszone kurze serduszka

Duszone kurze serduszka to miał być romantyczny wpis walentynkowy, ale jakoś akurat 14 lutego czasu ani weny na pisanie nie miałam.
Taki gulasz to jednak potrawa nie tylko romantyczna, ale też pyszna i bardzo tania, i nawet zdrowa (bo serca są mięsem chudym i w żelazo bogatym). Dlatego, mimo że durne walentynki dawno minęły, to na romantyczny garnek pełen serduszek zawsze jest czas.

Potrzeba:
-butelka jasnego piwa,
-1kg kurzych serduszek,
-2 cebule,
-4-8 ząbków czosnku (ilość zależy od tego jak bardzo jesteście czosnkolubni, ja lubię dużo),
-kilka gałązek świeżego tymianku i z 10 igiełek świeżego rozmarynu (albo pół łyżeczki roztartego w palcach suszonego tymianku i szczypta suszonego rozmarynu),
-łyżka majeranku, liść laurowy, 2-4 kulki ziela angielskiego, sól, pieprz, ew. chlust maggi,
-masło,
-niepełna łyżka mąki ziemniaczanej do zagęszczenia sosu

Na początek jedyna wada tej potrawy, trzeba się troszkę napracować. Po umyciu serc pod bieżącą wodą ostrym nożem pracowicie ścinamy wystające z wierzchu żyłę i tętnicę oraz przerosty tłuszczu z każdego serduszka (ale to mięsko tak tanie i smaczne, że się opłaca poświęcić mu trochę czasu).
Na patelni rozgrzewamy oliwę do smażenia lub olej i partiami przesmażamy na ostrym ogniu serca, tak żeby się zrumieniły. Wrzucamy do garnka z grubym dnem. Na tą samą patelnię dodajemy troszkę świeżej oliwy i rumienimy cebulę, dodajemy do gara. Wrzucamy przyprawy, zioła i pokrojony w plasterki czosnek. Zalewamy piwem, jeśli piwa jest za mało uzupełniamy wodą, tak żeby płyn prawie zakrywał serca, dodajemy czubatą łyżkę masła.


Dusimy pod przykryciem na wolnym ogniu ok. półtorej godziny, czasem mieszając. Pod koniec gotowania rozrabiamy mąkę ziemniaczaną w ćwiartce szklanki zimnej wody, po czym powoli dodajemy do garnka intensywnie mieszając, żeby zagęścić sos.
Podajemy ze świeżo tłuczonymi z masłem ziemniakami lub kaszą gryczaną i surówką czy warzywami.


wtorek, 18 marca 2014

Owocowy wege bigos


Efekt bardzo smakowity i aromatyczny, kwaśny i słodkawy jednocześnie, z wyczuwalną nutką śliwek i miodu. Właściwie to wyszedł mi lepszy niż niejeden tradycyjny bigos z mięsem.
Trzeba go zrobić dzień wcześniej, żeby zdążył się przegryźć, bo zaraz po ugotowaniu nie jest taki dobry.
Ilość składników jest podana na wielki gar, tak żeby było na dwa obiady odrazu i jeszcze do zamrożenia (na fotce jest w litrowym kubełku, gotowy do wrzucenia do zamrażalnika).


Potrzeba:
-1,5 kg kapusty kiszonej,
-3 cebule,
-6 dużych ząbków czosnku,
-2 jabłka (takie raczej słodkie),
-2 gruszki,
-paczka (200g) suszonych śliwek*,
-duża garść suszonych grzybów,
-puszka krojonych pomidorów,
-1-3 łyżki ciemnego miodu, gryczanego lub spadziowego,
-1-2 łyżki wędzonej słodkiej papryki, 7 liści laurowych, łyżka ziarenek ziela angielskiego, łyżka jagód jałowca, łyżka majeranku, łyżeczka mielonego kminku, łyżka świeżo zmielonego czarnego pieprzu, ewentualnie sól lub chlust maggi (ale prawdopodobnie wystarczy słoność kapusty i nie trzeba dodawać soli),
-opcjonalnie orzeszki piniowe do podania

Grzyby zalewamy wrzątkiem, odstawiamy. Kapustę wrzucamy do gara z grubym dnem (sok spod kapusty na wszelki wypadek zostawiamy, gdyby w trakcie gotowania okazało się, że bigos jest za mało kwaśny). Gruszki i jabłka kroimy w niezbyt drobną kostkę (jeśli nie mają woskowanej skórki, to nie obieramy), śliwki siekamy, czosnek kroimy w plasterki i ładujemy do gara razem z puszką pomidorów.
Cebule kroimy w półplasterki i przesmażamy na maśle, dobrze jeśli część cebuli mocno się zrumieni i dodajemy do garnka razem z masłem.
Grzyby lądują w garze razem z wodą w której się moczyły, jeśli są w zbyt dużych kawałkach to można je przesiekać.
Dodajemy przyprawy (poza miodem), mieszmay dokładnie i wstawiamy na gaz. Gotujemy 1,5-2 godziny na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Pod koniec gotowania dodajemy miód, po łyżce, do smaku w zależności od kwaśnościa kapusty.
Pożeramy z pieczywaem lub świeżo tłuczonymi ziemniakami.
Smacznie będzie jeśli tuż przed podaniem posypiemy porcję bigosu podprażonymi na suchej patelni orzeszkami piniowymi. Nie za dużo, bo są bardzo aromatyczne.

Bigos inspirowany tym przepisem. Zmodyfikowany, bo nie miałam chęci na nic mięsnego, a do tego w taką pogodę nie chciało mi się iść na zakupy po brakujęce składniki.
*Osobną sprawą jest brak wędzonych śliwek, ku mojemu niezmiernemu smutkowi mieszkając w Wawce bardzo trudno je dostać. Jeśli jednak je macie to oczywiście zamieniamy wędzoną paprykę na zwykłą, a zwykłe suszone śliwki na garść wędzonych.

poniedziałek, 10 marca 2014

Placki w stylu japońskim, czyli c.d. o wodorostach


Placki z glonami są potrawą uniwersalną. Wczoraj pożarłam je na śniadanie z kilkoma liśćmi sałaty, z surówką będą smacznym i sycącym daniem obiadowym (same albo w towarzystwie kawałka usmażonej w panierce lub upieczonej ryby), dobrze się sprawdzą także na kolację, można je wtedy posypać z wierzchu ikrą lub podrobioną wędzoną rybką (może być makrela, halibut, łosoś, co tam lubimy). Smakowite będą także w wesrsji wege, bez rybich domieszek, w wersji obiadowej można je podać z sałatką i aromatycznym tofu smażonym w panierce.

Potrzeba (na 2 os.):
*3 jajka
*3-4 łyżki sezamu (białego lub białego z czarnym)
*kilka łyżek mąki z grochu lub mąki gryczanej (można zastąpić pszenną razową, ale będą wtedy mniej smaczne, takie naleśnikowate w smaku)
*posiekana dymka, szalotka lub kawałek cebuli
*czubata łyżeczka wodorostów wakame (jak nie mamy od biedy można zastąpić pociętymi na drobne fragmenty trzema lub czterema płatami sushi nori)
*2-3 łyżeczki sosu sojowego, pieprz, ewentualnie trochę soli (ale słoność sosu sojowego raczej powinna wystarczyć)
*opcjonalnie, jeśli mamy (a polecam mieć i dodawać, bo są smakowite), 2 łyżki katsobushi, czyli suszonych wiórków z tuńczyka bonito

Wakame zalewamy letnią wodą, czekamy kilka minut, aż napęcznieją i kroimy (niezbyt drobno). Do miski wbijamy jajka, roztrzepujemy widelcem, wrzucamy wszystkie składniki poza mąką, mieszamy. Mieszając cały czas dodajemy po łyżce mąkę, aż do uzyskania gęstej, burej papki.


Smażymy na teflonowej patelni delikatnie przesmarowanej olejem (za pomocą silikonowego pędzelka, ewentualnie namoczonym w oleju papierowym ręcznikiem).

 
Właściwie to nie wiem czemu dopiero teraz zabrałam się za wpisy z glonami, choć są w mojej kuchni od kilku lat i je uwielbiam. Nie jest to orginalny japoński przepis tylko luźna wariacja w japońskim stylu smakowym.
Taką a'la japońską kuchnię bardzo polecam, bo jak już się zamówi składniki w rozsądnej cenie z allegro, to jest pyszna, zdrowa i wcale nie taka droga.
Jeszcze całkiem niedawno kuchnia japońska mnie onieśmielała. A potem wpadło mi w ręce kilka książek Murakamiego. Była w jednej z nich scena, gdzie gostek, student, zrobił sobie na prędce przegryzkę z ogórka i znalezionej w szafce puszki glonów. Olśniło mnie, przecież kuchnia japońska, to nie tylko sushi i skomplikowane, hermetyczne przepisy, to mnóstwo fajnych, żywych składników, które dla japończyków są zwykłe, i które nie raz przypadkowo łączą w ramach studenckiego stylu gotowania (od tego czasu zjadłam już nie jedną sałatkę z ogórkami, nori i wakame w roli głównej). Rys smakowy kuchni japońskiej bardzo mi odpowiada, mam sporo japońskich składników, które oswoiłam dzięki książkom Murakamiego.
Mniam, polecam, naprawdę nie ma co się bać japońskiej kuchni :)
Moje a'la japońskie potrawy są inspirowane głównie przepisami z bloga Japońska Kuchnia Karoliny i książeczki Kuchnia Japońska z serii Podróże Kulinarne dodawanej do gazety Rzeczpospolitej.

czwartek, 6 marca 2014

Słoneczna sałatka

Przypadkiem dobrałam się do mango zanim dojrzało.
Niezbyt dojrzałe mango jest dość dziwne, bo ma wyraźny posmak sosnowej żywicy (wprawdzie nie jadłam sosnowej żywicy, ale smakuje tak, jak ona pachnie :)
Na szczęście okazało się, że zbyt wczesne napoczęcie tego nienajtańszego owocu nie było równoznaczne z jego zmarnowaniem. Przypadkowa sałatka okazała się pyszna i będę ją powtarzać.
Bardzo dobrze komponuje się z rybą, kurczakiem lub schabowym kotletem usmażonym tylko z solą i pieprzem, bez panierki. Można też zjeść ją ze świeżą bagietką na kolację lub obiad w pracy.

Potrzeba:
*mango (takie twardsze, żeby nie było za bardzo dojrzałe i słodkie)
*awokado
*kilka rzodkiewek (nie są konieczne dla smaku, ale nadają przyjemnej chrupkości)
*drobno posiekana szalotka lub kawałek cebuli albo biała część dymki
*drobno pokrojone kilka liśći sałaty lodowej lub rzymskiej
*sok wyciśnięty z pomarańczy, trochę oleju z włoskich orzechów (ale nie więcej niż łyżeczkę, awokado jest tłuste samo w sobie), sól, pieprz, zgniecione pół niewielkiego ząbka czosnku

Dobrze mieszamy składniki sosu i mieszamy z pokrojoną resztą składników.