.

.

piątek, 11 marca 2016

Sól i jej różne (smakowite) oblicza

Sól soli nie równa.
I wcale nie o zdrowotności będę pisać, a jedynie o smaku.
Sole same w sobie różnią się poziomem słoności, smakiem, zapachem, wyglądem, a do tego możemy wzbogacać je dowolnymi dodatkami... to cały ocean możliwości.
Sól wędzona, kala namak, himalajska, kwiat soli morskiej, sole aromatyzowane...
Próbujcie, eksperymentujcie, naprawdę warto.
Zapraszam na subiektywny przewodnik po moich ulubionych solach.


W kolejności:
1. Słoik z czerwoną nakrętką, to najzwyklejsza, najtańsza drobna sól.
2. Czarnego koloru ostatki w solniczce w czerwone kropki, to sól wędzona dymem jabłkowym. Uwielbiam ją, intensywnie pachnie ogniskiem. Idealna do wszelkich form ziemniaków (puree, pieczonych, gotowanych, ciekawie podbije smak frytek), do jajek, ciekawie i smacznie zmieni smak tradycyjnej sałatki jarzynowej, do zapiekanek (szczególnie dla wegeludków, którzy tęsknią za zapachem i smakiem wędzonki), do wege wersji zup kojarzonych z posmakiem wędzonki (kapuśniaków, grochówek) i do prawie każdej zupy krem, do pieczonych mięs, a nawet najzwyklejszą kanapkę z żółtym serem i pomidorem podniesie na wyższy poziom smaku.
3. Gruboziarnista sól w młynku, tu akurat himalajska (podobają mi się bardzo z wyglądu te różowe kryształki), ale chodzi ogólnie o dobrej jakości sól, może też być jakaś lepsza morska lub swojska kłodawska. Dobrej jakości sól różni się smakiem od takiej najtańszej, najzwyklejszej, jest w smaku taka bardziej mineralna, kamienna, żelazista i jednocześnie mniej słona. Gruboziarnista sól po zmieleniu na świeżo wygląda i smakuje lepiej niż taka zwykła na kanapkach, w sałatce solonej tuż przed podaniem, na pieczonych domowo słonych wypiekach, do posypania świeżo usmażonej wątróbki czy wołowego steku, etc. Oczywiście nie ma żadnego sensu sypać jej do zup, gulaszy, itp.
4. Bezkształtna torebka z niebieskim klipsem, to sławny kwiat soli morskiej. Cóż mogę o nim rzec? Jest to sól o niepowtarzalnym, świetnym kształcie, ale ... smakuje tak samo jak sól z punktu 3. Poza niezbyt jadalną (ze względu na wielkość kryształów) dekoracją talerza nie ma dla mnie żadnego sensownego zastosowania (bo żeby użyć jej jako przyprawy i tak trzeba ją rozdrobnić) . Ładna ciekawostka, której więcej nie kupię.
5. Gruboziarnista cytrynowa sól ziołowa, czyli sól zapakowana do młynka wraz ze skórką cytryny oraz tymiankiem lub rozmarynem (albo mieszanką obu tych ziół), można tez dodać suszony czosnek w płatkach. Sól idealna do kanapek, sałatek, posypania smażonej lub pieczonej ryby, do owoców morza, świeżo usmażonej wołowiny lub polędwiczki wieprzowej, etc. Skórkę z cytryny kroimy w paseczki, mieszamy z gruboziarnistą solą i ulubionymi suszonymi ziołami, wysypujemy cienką warstwą na wyłożony papierowym ręcznikiem talerzyk i zostawiamy na dobę lub dwie do podeschnięcia skórki. Wsypujemy do młynka i cieszymy się smakiem. Może być też wersja: sól, skórka z cytryny i suszony koperek albo różne cytrusy, sól i pieprz, itp.
6. W tym drewnianym młynku, młynku starszym od mojej skromnej osoby jest czarny pieprz w ziarenkach. Bo pieprz uznaję tylko świeżo mielony :)
7. Mała solniczka, to ta sama najzwyklejsza sól, co w dużym słoiku.
8. Gruboziarnista sól z pieprzem na kanapki, do sałatek, do posypania jajka, pomidora, ogórka, do wszystkiego. Wystarczy wsypać do młynka pół na pół sól i kolorowy pieprz (czarny, biały, zielony, czerwony).
9. Kala namak, czarna sól (która po zmieleniu wcale nie jest czarna, a różowa).  Nie ma jej na zdjęciu, bo mi się dopiero co skończyła, a domawiać będę jak trochę przetrzebią mi się  przyprawy. To jest dopiero niesamowity wynalazek i ciekawostka nad ciekawostkami ta kala namak. Sól, która pachnie jak jajko na twardo. Idealna do tradycyjnej sałatki jarzynowej, do żurku, do wege pasztetów, do ruskich pierogów i wszelkich past kanapkowych (szczególnie wegańskich, ale i takich twarogowych), świetna do wszelkich śniadaniowych kanapek (np. mój i połówka hit: kanapka z żółtym serem i plastrem kalarepki posypana kala namak i smakująca jakby było w niej też jajko na twardo). Absolutnie niezbędny składnik każdego wegańskiego majonezu! Ale i mięsożercom polecam spróbować.
10. Sól kamienna niejodowana, do przetworów. Też nie ma jej na zdjęciu, bo mieszka w szufladzie. Potrzebna do przetworów i marynat, które przeznaczamy do dłuższego, kilkumiesięcznego  przechowywania oraz do kiszonek, które chcemy przechowywać dłużej niż tydzień czy dwa. Kiszonki, które chcemy zjeść dopiero po dłuższym czasie czy warzywa w marynacie potraktowane jodowaną solą mają tendencję do nieprzyjemnego w konsystencji papkowacenia.

Jeszcze nie próbowałam, ale wraz z kala namak i solą wędzoną zamówię perską sól niebieską, ciekawa jestem jak smakuje.

Eksperymentujcie z solą, naprawdę warto. Takie eksperymenty mogą wyraźnie urozmaicić smak Waszych sałatek i kanapek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz