Zaczerpnięty z bloga Kuchnia Ireny i Andrzeja, z tego przepisu. Receptura pochodzi z odległego Tadżykistanu. Jest bardzo pyszny... bardzo, bardzo.
Potrzeba:
*podwójny cyc z kurczaka, ok. 400-500g
*250ml naturalnego jogurtu
*sok z całej limonki i otarta skórka z 2/3 limonki
*dwa duże, zgniecione ząbki czosnku
*pół łyżeczki soli i świeżo mielony pieprz
Pierś kurczaka tniemy na paski. W misce mieszamy jogurt i resztę składników, i zalewamy kurczaka. Mieszamy i zostawiamy na noc, a najlepiej na 24h pod przykryciem w lodówce.
Rozgrzewam tłuszcz na patelni, widelcem nadziewam kawałki kurczaka, otrząsam z jogurtowej zalewy i wrzucam na rozgrzany tłuszcz. Potrzebny jest cały czas ostry ogień. Ptak pokrojony na małe kawałki usmaży się szybko. Ten kurczak smaży się troszkę dziwnie, bo po chwili intensywnego skwierczenia wychodzi z niego woda i jogurt, przez chwilkę impet smażenia jest przygaszony, ale nie należy się tym przejmować, zaraz woda odparuje i będzie się smażyć dalej. Powinien być przysmażony i mieć sporo rumianych miejsc. Po otrząśnięciu jogurtu z kawałków kurczaka powinno nam zostać trochę zalewy, dodajemy ją na patelnię pod koniec smażenia i mieszamy.
Jest pyszny z sałatą i brązowym ryżem albo z chlebem świeżym, albo z ziemniaczkami.
Próbować Wam każę, bo jest pysznie i prosto.
Naprawdę.
Można zanieść do pracy, zjeść odgrzane w mikrofali z kromką chleba i awokado albo jakąś sałatką oraz kubkiem kefiru.
Mięska było na dwa dni dla dwóch osób.
Mniam
Nie mam patelni grillowej jak w oryginalnym przepisie, ale latem spróbuję potraktować takiego kurczaka grillem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz