Romantycznie to brzmi, prawda?
Mnie jednak do romantyków daleko i kwiatki wolę zjeść niż wetknąć do wazonika ;) Jak spróbujecie tego napitku to i Wam polne kwiecie zacznie kojarzyć się także spożywczo, nie tylko z bukietem.
Napój idealny na upalne popołudnia i wieczory, smakowity i orzeźwiający.
Potrzeba:
-butelka półsłodkiego białego wina,
-kubek (300ml) słodko pachnących kwiatów* (np. koniczyny i robinii, zwanej akacją),
-opcjonalnie dla dodania owocowego posmaku 1-2 truskawki (albo kilka malin, albo pół plastra świeżego ananasa, albo kilka dojrzałych mirabelek),
-woda gazowana lub wino musujące,
-kostki lodu
Kwiaty (i pokrojoną w plastry truskawkę) wrzucamy do dużego dzbanka, zalewamy winem, przykrywamy szczelnie (np. folią spożywczą) i wstawiamy do lodówki, żeby się w winie wymoczyły i oddały mu swój bezcenny smak i aromat. Potrzebować będą co najmniej ze trzech, czterech godzin, ale zdecydowanie najlepiej wstawić je do lodówki dzień wcześniej.
Kwiatowe wino z fotki zrobione zostało w półlitrowym kuflu.
Głupi to był pomysł, nie dość, że za mało, to jeszcze bardzo trudno było to przelać.
Reszta jest już prosta.
Do szklaneczki lub kieliszka wkładamy kostkę lodu, przez sitko nalewamy wino do 2/3 objętości i uzupełniamy wodą gazowaną (niezbyt mocno schłodzoną, jak będzie zbyt zimna, to nie będzie czuć bąbelków). Jeśli napój planujemy na imprezę i nie chcemy wina rozcieńczać, to zamiast wody gazowanej możemy użyć wina musującego.
Można dać po kilka kwiatków lub płatków do dekoracji.
* Napitek ze zdjęć jest zrobiony głównie na bazie rozkosznie słodko pachnącej koniczyny białej i łąkowej (różowej) oraz kwiatów robinii (potocznie zwanej akacją), ale to nie jedyne kwiaty, których można użyć do kwiatowego szprycera. Możecie mieszać lub trzymać się jednego rodzaju. Pasować będą też płatki dzikiej róży lub piwonii, kwiaty jeżyn lub malin, jaśminu, chabru, wyki, bzu lilaka. Jeśli lubicie jego zapach dajcie rumianek. Teraz już po ptokach, ale na przyszły rok, jakby upały przyszły wcześniej można dać kwiaty jabłoni, pigwowca, wiśni, śliwy, np. mirabelki, fiołka wonnego. To pierwsze gatunki, które przychodzą mi do głowy, ale oczywiście nie jedyne, których można użyć.
W lipcu można użyć kwiaty lipy i/lub wiązówki błotnej.
Kwiatowe ABC:
- Kwiaty zbieramy w dni słoneczne i bez opadów. Deszcz spłukuje z nich to najcenniejsze, czyli pyłek, poza tym w pochmurną pogodę, nie wygrzane słońcem kwiaty nie są dość aromatyczne.
- Swego czasu bardzo zdziwiło mnie, że większość kwiatów wcale nie jest słodka. Wiele z nich jest kwaśnych (jabłoń, pigwowiec), a nawet pikantnych lub gorzkich. Na ten przykład kwiaty nasturcji, rzodkiewki czy rzeżuchy smakują zdecydowanie obiadowo, nie deserowo i się do szprycera nie nadadzą. Kwiaty czeremchy czy głogu za to wyglądają pięknie, ale jak dla mnie to bardziej śmierdzą niż pachną.
- Uwaga, także na naszych rodzimych łąkach, krzakach i lasach zdarzają się kwiaty mogące zaszkodzić, a nawet trujące, np. piękny i niewinnie wyglądający kąkol lub żółciutki szelężnik. Jeśli nie jesteście pewni co to za kwiat lepiej zostawić go na łące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz