Nie umiem za dobrze i nie lubię tworzyć słodyczy i deserów. Nie jestem też ich zbyt zawziętym zjadaczem. Są jednak słodkie receptury-wyjątki, które uwielbiam i do których wracam...
Oto kompozycja idealna:
lekko słodkie ciasto wzbogacone skórką z cytryny, aromatyczna, gorzka czekolada i słodka konfitura bzowa, o charakterystycznym smaku idealnie komponującym się z czekoladą i przyjemnie chrupkich pesteczkach.
Jeśli nie zrobiliście sobie w tym roku czarnobzowej konfitury (a przecież przepis podawałam i radziłam żeby zrobić, klik), to pasować też będą powidła śliwkowe lub konfitura wiśniowa.
-ciasto naleśnikowe*
-brązowy cukier (lub miód)
-starta skórka z cytryny
-konfitura z czarnego bzu (ewentualnie wiśniowa lub powidła śliwkowe)
-grubo posiekana gorzka czekolada (ewentualnie mleczna jak nie lubicie gorzkiej)
*jeśli nie macie swojego ulubionego przepisu na ciasto naleśnikowe, to orientacyjne proporcje w moim są takie:
-1 jajko
-1 szklanka pełnotłustego mleka
-1,5-2 szklanek mąki (zwykłej pszennej lub pszennej z niedużą domieszką kukurydzianej)
-szczypta soli
-szklanka=250ml
-wszystko porządnie wymieszać trzepaczką
Do ciasta naleśnikowego (na ilość z jednego jajka) dodaję 2-3 łyżki brązowego cukru i łyżkę (ale nie bardzo czubatą) startej skórki z cytryny, mieszam.
Smażę naleśniki (lubię takie grubsze, ale smażycie oczywiście wedle własnego gustu).
Na gotowy naleśnik nałożyć konfiturę, posypać gorzką czekoladą, zwinąć i pożreć.
Jeśli mamy akurat ochotę na bardzo słodkie polewamy wierzch miodem lub syropem klonowym.
Niby proste, a jakież pyszne. Połączenie czarnego bzu, czekolady i delikatnego aromatu skórki cytrynowej jest genialne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz