.

.

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Dzika herbatka zimowa, sosna i róża

Od dawna już na spacerach skubię sobie różne różności do zaparzenia po powrocie.
Bez suszenia, na świeżo, na szybko.
Freestyle.
Po prostu dla przyjemności, spontanicznie, bez rozkminiania nad zdrowotnością, nad tym "na co to pomaga" :)
Mamy teraz styczeń, ale na herbatki sezon jest zawsze.
Dzisiejszy zbiór spacerowy to garść owoców róży i gałązka sosny, i to jest naprawdę świetne połączenie.
O tej porze roku nadal da się znalezć ładne owoce róży.


Potrzeba:
- garść owoców róży
- garść posiekanego sosnowego igliwia
- łyżeczka miodu
- 400ml wody
- albo co tam innego znajdziecie ;)


Różę (w całości, delikatnie umytą. delikatnie, żeby nie rozgnieść, bo o tej porze roku owoce są bardzo miękkie) oraz posiekane igliwie zalewamy wrzątkiem.
Dzbanek owijamy ręcznikiem, żeby zachować ciepło i zostawiamy na 20 minut.
Przez drobne sitko wlewamy do kubka, dosładzamy miodem do smaku.

Sosnowe igliwie daje aromat i kwasowość, róża kolor i owocowy smak, miód równoważy kwaśność igliwia.

Aromatycznie, smakowicie i zdrowo-witaminowo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz