W dzisiejszym poście nie będzie przepisu, to post dla tych co są ciekawi co u uszatego łobuza.
Październikowa przeprowadzka to trzecia przeprowadzka w życiu Ziomka. Zwierzu przeprowadzek nie lubi, ale jest dzielny i po około trzech tygodniach ogarnia nowe kąty jakby mieszkał w nich od zawsze.
Nie ukrywam jednak, że ostatni rok był dla uszaka trudny i pełen zmian, dla mnie radosnych, dla puchatego biedaka mniej. Jeszcze na starym mieszkaniu musiał zmierzyć się z nowością w postaci Małego Człowieka, którego radosny entuzjazm objawia się działaniami mało delikatnymi i musi puchaty bidak uważać, żeby nie dać się złapać za ogon albo za ucho. Na szczęście mimo biegu lat, królik nadal ma refleks i Mały Człowiek ma dość marne szanse złapania go. Smutno mi jednak było patrzeć jak królik z początku próbował dyplomacji i mową ciała dawał do zrozumienia małemu człowieczemu agresorowi, że się poddaje, uznaje jego wyższość i prosi o zostawienie go w spokoju, bo nie zamierza walczyć. Niestety. Teraz Ziomek już wie, że z Małym Człowiekiem nie ma dyplomacji, trzeba po prostu od razu uciekać.
Ale nie ma takich sytuacji, żeby nie mogło być gorzej. Bo na nowych włościach pojawił się jeszcze Momo. Kot na początku był wychudzonym, wyleniałym kociakiem na skraju śmierci głodowej, który z początku bardzo się Ziomka bał. Trzy miesiące później Momo jest kocurkiem z błyszczącą, gęstą sierścią i ... kocurkiem wyrośniętym do sporych rozmiarów. Teraz Ziomka się nie boi, teraz chciałby się z nim pobawić, ale nie rozumie koci łepek, że Ziomek to nie kot tylko starszawy królik i nie chce się z nim bawić. W króliczej zagrodzie kot był tylko raz i ...po laniu, które dostał od królika więcej tam nosa nie wtrynia. Ale na reszcie mieszkania to różnie bywa. Często jest tak, że królik chętnie by pozwiedzał, ale wobec objawów kociej sympatii woli siedzieć u siebie niż męczyć się z ustawianiem kota, niestety. Na szczęście szary Momo jest wprawdzie namolny, ale bardzo delikatny i nieagresywny (na szczęście nie tylko dla królika, ale i dla całości oczu i skóry dziecia).
Z innych nowości okazało się, że Ziomek na starość robi się bardziej ciepłolubny i teraz jego ulubioną miejscówką są... kafelki pod kominkiem.
A tu Momo, nowy, sympatyczny współlokator, choć współlokator niekoniecznie wymarzony przez królika.
Kiedy 4 lata temu robiłam pierwszy wpis na blogu moim zamiarem było zamieszczać nie tylko przepisy, ale i posty o moim oczku w głowie, czyli o uszatym zwierzu, mości Ziomku. Wpisów o króliku miało być co najmniej 1/4, o życiu codziennym, o żywieniu, o klatkach, żwirku i zagrodach, o łażeniu luzem po mieszkaniu i ogólnie o "minimum" potrzebnym do życia królikowi w mieszkaniu. Ale jakoś tak w praniu wyszło, że łatwiej się pisze o żarciu.
Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale króliki miniaturki (z powodu stereotypowego postrzegania ich jako puchate zwierzątka dla dzieci, które nic nie robią tylko siedzą sobie w klatce) są to najgorzej traktowane zwierzęta towarzyszące człowiekowi. Do tego dochodzi powszechne przekonanie, że króliki to gryzonie i karmi się je karmą "dla gryzoni i królików". Kompletna pomyłka, skutkująca wieloma problemami zdrowotnymi, bo króliki, to nie gryzonie tylko zajęczaki. Ich dieta powinna być podobna do diety krów lub koni czy innych zwierząt stricte roślinożernych, a nie gryzoni...
Nic mnie tak nie wyprowadza z równowagi, jak częste uwagi ludzi, którym wspomnę, że mam królika. Uwagi typu... o masz króliczka, ja też kiedyś miałam/miałem, ale one krótko żyją, mój zdechł po dwóch latach... (...)... o co ty mówisz, naprawdę króliki żyją dłużej niż dwa, trzy lata... jak to 10 lat? serio?...
Tak, serio, królik prawidłowo żywiony, z prawidłową opieką może spokojnie dożyć 8-10 lat.
Dlatego moje postanowienie na 2015 to więcej pisać o Ziomku i o królikach. Jest w planie post o przeprowadzkach z królikiem, o wyjazdach z królikiem, o weterynarzach dla królików, groźnych zatorach, o żywieniu i minimalnych wymaganiach dotyczących przestrzeni życiowej dla królika. Tym bardziej jest to ważne postanowienie noworoczne, że w kwietniu tego roku królik wkroczy w szósty rok życia i oficjalnie zacznie być króliczym seniorem. W przeliczeniu na ludzkie lata będą to jego 60te urodziny, a Ziom nie jest królikiem super zdrowym, co roku ma problemy z zatorami w okresie linienia (bo puchata z niego sztuka) i w dodatku ma ropnia w szczęce, takie wredne coś jak ludzki rak i każdy jego rok życia jest dla naszej rodzinki prezentem.
Dlatego postanowienie noworoczne jest jedno: zdążyć z króliczymi postami, póki uszak jest nadal obecny w naszym życiu (i oby obecny był jak najdłużej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz