.

.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Tofu (w sałatce po japońsku i smażone)

Lubię tofu, to bardzo wdzięczny materiał do dalszej kulinarnej obróbki.
Za biedna jestem, żeby kupować paczkowane tofu w marketach czy sklepach eko, ale w moim ukochanym sklepie z azjatyckim żarciem na Marywilskiej 44 spora kostka kosztuje 3zł. Dlatego jak już tam jestem, to zawsze je kupuję. Są chyba domowej produkcji, bo pływają luzem w sojowej serwatce w dużej plastikowej skrzyni. Takie samo tofu i też po 3zł można kupić także w azjatyckim sklepie na tyłach Hali Mirowskiej (o ile go znajdziecie, ten sklep, bo nie jest wcale tak łatwo :)

Tofu smażone w panierce
  • kostka tofu
  • sól, pieprz, przyprawa złocista do kurczaka albo curry, albo kebab shoarma, albo słodka papryka w proszku wymieszana z odrobiną ostrej, albo (dodano w lutym 2015) odkryty już po napisaniu tego posta mój osobisty HIT do smażonego tofu czyli przyprawa Pakora Masala
  • jajko i bułka tarta

Kroimy tofu w ok. 1cm grubości plastry. Z obu stron solimy troszeczkę, pieprzymy i obficie posypujemy wybraną przyprawą (tofu jest w ogóle nie słone, jeśli wybraliśmy opcję z papryką, która nie ma w sobie soli jak gotowe mieszanki typu złocisty kurczak, to solimy plastry normalnie, a nie troszeczkę). W miseczce widelcem roztrzepujemy posolone jajko, na talerz wysypujemy bułkę tartą (możemy jeszcze wymieszać ją z tą przyprawą, którą posypaliśmy tofu). Plastry maczamy w jajku, potem w bułce i kładziemy na patelnię na rozgrzany tłuszcz. Smażymy chwilkę (tak żeby panierka ładnie się zrumieniła) z obu stron.
Przyprawy z listy składników, to te które przetestowałam osobiście i mi smakowały, ale na pewno nie są jedynymi pasującymi. Możecie spokojnie pokombinować. Niestety plastry tofu wymagają trochę delikatności przy panierowaniu i smażeniu (ale tak bez przesady, aż tak od razu się nie rozpadają).
Podajemy z pieczywem lub ziemniaczkami i sałatką.


Sałatka z tofu w stylu japońskim
  • pół kostki tofu
  • ze 3 cebulki dymki, kilka liści sałaty (najlepiej karbowanej lub rzymskiej), kilka gałązek koperku, 1/2 płata nori (taki jak do sushi) i czubata łyżka suszonych glonów wakame (jeśli nie macie wakame, to po prostu dodajecie ze dwa płaty nori), dwie łyżki sezamu (najlepiej pół na pół czarnego i białego, ale sam biały też może być)
  • 2-3 łyżki oleju lnianego, kilka kropli oleju sezamowego, sól, ocet ryżowy do smaku (ewentualnie rozcieńczony ocet spirytusowy albo ocet jabłkowy)

Jeśli mamy wakame, to zalewamy je w szklance zimną wodą. Po 5-10 min napęcznieją i zrobi się ich ponad pół szklanki, odcedzamy je na drobnym sitku. Tofu kroimy w niewielką kostkę. Siekamy dymkę, koperek i sałatę (sałatę dość drobno), nori tniemy nożyczkami w niewielkie kawałki (nie trzeba go namaczać, samo zmięknie po wymieszaniu sałatki). Dokładnie mieszamy składniki sosu. W misce dokładnie mieszamy zieleninę z sosem, potem dodajemy kostki tofu i jeszcze raz mieszamy, ale już delikatnie, żeby się tofu nie rozpadło.

Sałatka bardzo smaczna, mimo że składająca się z samych strasznie zdrowych rzeczy. Choć pewnie nie każdemu się spodoba, bo w smaku bardzo w japońskim stylu. Dzieciom i zdeklarowanym wrogom glonów raczej nie zasmakuje, chociaż nie jest to pewne. Była testowana m.in. na 5 ludziach o raczej  konserwatywnych gustach kulinarnych. Trzy osoby stwierdziły, że fuj bo glony, ale dwie uznały, że sałatka jest pyszna. 
Mimo egzotyczności składników dobrze komponuje się z naszymi rodzimymi smakami. Można ją podać z kawałkiem bagietki, albo po prostu jako obiadową surówkę (bardzo przyjemnie komponuje się z takim najzwyklejszym rybnym filetem smażonym w panierce). Na zdjęciu wystąpiła jako część konkretnego śniadania zjedzonego ze świeżą kajzerką. Sprawdzi się też podana z miseczką ryżu lub jako sałatka do schabowych z ziemniakami.

*Oba przepisy to ilość składników na 2 osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz