.

.

czwartek, 3 maja 2012

Domowy ekstrakt waniliowy

Skoro już dwa razy pojawiła się wzmianka o domowym ekstrakcie waniliowym, to czas już najwyższy napisać, jak sobie taki stworzyć. Na blogu wystąpił na razie tylko w pączkach (tu i tu), ale w mojej kuchni obecny jest już od dawna, w wielu recepturach. Pojawia się, np. w składzie masy serowej do boskiego ciasta drożdżowego z serem i owocami, w masie do najlepszego sernika na świecie oraz w "zwyklejszych" daniach jak w cieście do naleśników na słodko, w serkach do sernika na zimno, w dressingu do deserowej sałatki owocowej, w popołudniowej kawie, etc., etc..
Inspirację na domowy ekstrakt waniliowy znalazłam w poście opublikowanym troszkę mniej niż dwa lata temu na którymś blogu, ale nie zapamiętałam którym, bo to były czasy kiedy zbierałam pomysły tylko dla siebie i nie myślałam, że kiedyś pokuszę się o własnego bloga, w którym wypadać będzie podać źródło pomysłu ;)


 Potrzeba:
*200ml wódki (czystej)
*5 lasek wanilii (takich ok. 16cm)

Pakiet startowy: laski tniemy na pół, a potem przecinamy wzdłuż. Otwieramy buteleczkę wódki, wrzucamy do środka wanilię, zakręcamy i odstawiamy na min. 3 miesiące.
Kiedy zużyjemy połowę ekstraktu, to dodajemy do butelki nową laskę wanilii (tak samo pociętą) i uzupełniamy wódką, zostawiamy na minimum tydzień i możemy używać dalej.
Po jakimś czasie ekstrakt nam się "wyjałowi", laski przestaną się mieścić w buteleczce, całość zamiast pachnieć intensywnie waniliowo zacznie pachnieć bardziej sianem i trawą. Stanie się tak po 4-5 uzupełnieniach. Wtedy już nie dokładamy wanilii i wódki. Nastawiamy sobie nowy ekstrakt.

Koszt na start to cena wódki i 10zł za wanilię (cena z allegro nie ze sklepów, czyli ok. 2zł za laskę). To już jest taniej kupnie gotowego ekstraktu dobrej jakości, a późniejsze uzupełnianie to w ogóle groszowa sprawa.

Z ciekawości nastawiłam też wódkę waniliową do bezpośredniego spożycia (0,5l wódki z dwoma laskami wanilii), za 3-4 miesiące napiszę Wam co z tego wyszło :)
Ja do takich eksperymentów lubię czystą żołądkową gorzką, ale oczywiście może to być jakaś inna wódka, byle w miarę dobra w smaku. Lepiej nie brać takiej najtańszej, żeby podłość wódki nie popsuła ekstraktu.

PS z 22 sierpnia 2013
Ech, no i oczywiście zapomniałam napisać jak waniliowa wódka smakowała. Naprawiam więc swój błąd i śpieszę donieść, że wyszła bardzo dobra (choć nie od razu). Po 3 miesiącach została spróbowana i czegoś jej brakowało... Do flaszki powędrowała więc niepełna łyżka miodu. Po dokładnym wymieszaniu i miesiącu danym wódce na przegryzienie się z miodem okazało się, że to właśnie był ów brakujący element.
Wyszła bardzo smakowicie, polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz